kamera on-line

Kronika, reportaże, artykuły z fotografiami » Rok 2009 » Nowennowe pogotowie - GN 28.06.2009

 

Nowennowe pogotowie

Skoczów. Dobiega końca pierwszy rok comiesięcznej modlitwy przed znajdującym się w kaplicy św. Jana Sarkandra na Kaplicówce obrazem MB Królowej Różańca Świętego. Już w najbliższy czwartek 2 lipca odbędzie się tu dwunaste nabożeństwo pompejańskie.
Tekst: Alina Świeży-Sobel

Foto: Kazimiez ChrapekZaplanowane na 54 miesiące - na wzór trwającej 54 dni nowenny pompejańskiej - nabożeństwa odbywają się tu zawsze drugiego dnia miesiąca od 19.00. Pierwsze miało miejsce 2 sierpnia ubiegłego roku. Wydawało się, że nieduża kaplica na wzgórzu będzie miejscem czuwania tylko dla najbardziej wytrwałych, tymczasem z miesiąca na miesiąc krąg modlitewny się poszerzał i nawet w zimowe miesiące przybywało zarówno osób jak i próśb zapisanych w księdze intencji.

- Nowenna pompejańską, nazywana nowenną nie do odparcia, okazuje się potrzebna wielu ludziom, którzy przychodzą tu sami, modląc się dla siebie i bliskich o nawrócenie, wyzwolenie z nałogów, zdrowie, miłość w rodzinach. Ale nie chodzi nam tylko o siebie. Modlimy się za kapłanów, o odnowienie chrześcijaństwa w Europie, za ludzi, którzy odeszli od Boga, o życie wszystkich poczętych dzieci -tłumaczą Lidia Greń-Wajdzik oraz Tadeusz Kopeć, animatorzy nowenny pompejańskiej w naszej diecezji. Przybywa osób i chęci pogłębienia tej modlitwy. Dlatego już zaplanowali na 29 sierpnia pierwszy pompejański dzień skupienia czcicieli MB Królowej Różańca Świętego. Razem też zadbali o nowy wystrój otoczenia obrazu MB Pompejańskiej i zakupili siedem maryjnych ornatów, bo w nabożeństwach uczestniczy nie tylko coraz więcej wiernych, ale też i kapłanów. Przyjeżdżają również czciciele z daleka. Na październik zapowiedziała się grupa pielgrzymów z Radomia.

Na www.pompejanska.pl
- Codziennie odbieram z całej Polski telefony i maile z pytaniami na temat nowenny, prośbami o modlitwę. Dlatego też potrzebna okazała się strona internetowa, na której można znaleźć najważniejsze odpowiedzi na pytania, jak się modlić - tłumaczy Lidia Wajdzik.
Strona powstała dzięki życzliwości wielu osób, a nad jej aktualizacją czuwa Kazimierz Chrapek. Znaleźć tu można wiele wiadomości na temat tradycji modlitwy pompejańskiej, informacje o najbliższych wydarzeniach na Kaplicówce, a także ciekawe relacje, artykuły i reportaże. Są też świadectwa osób, które postanowiły podzielić się swoimi doświadczeniami i przeżyciami.

Świadkowie
Wśród świadectw jest i to, które złożył na Kaplicówce Jerzy. Opowiedział historię swojej siostry, która po ślubie wraz z mężem foto: Alina Świeży-Sobelwyjechała do Kanady. - Niestety, zza oceanu nie nadciągała oczekiwana nowina o powiększeniu rodziny. Okazało się, że występują poważne przeszkody w poczęciu dziecka. Stąd też długi proces leczenia i ciągłe próby. W tym okresie małżonkowie rozważali również możliwość adopcji. Moja żona Urszula zaproponowała odmówienie w ich intencji nowenny pompejańskiej. Zaprosiliśmy do modlitwy samych małżonków i kilka osób z rodziny - wspomina Jerzy. Ostatecznie lekarze zaproponowali metodę in vitro, wobec której małżonkowie nie byli przychylni, ale rozpoczęli wstępne badania. Zanim jednak dobiegł ustalony termin zabiegu, zakończył się czas nowenny. I niemal w tym samym momencie radosny telefon z Kanady i słowa siostry: chyba jestem w ciąży!.
Owoc modlitwy dojrzewał przez 9 miesięcy. 12 października 2008 r. urodził się Mateuszek - owoc cudu Bożej miłości - kończy Jerzy.

Mamo, ja umieram!
Renata Raszka ze Skoczowa z Apostolstwem Dobrej Śmierci związała się, gdy miała 24 lata i spore problemy ze zdrowiem. Jak wiele osób z Apostolstwa sięgnęła też po nowennę pompejańską, a od roku drugiego dnia miesiąca uczestniczyła zawsze w nabożeństwach na Kaplicówce. Na kwietniowym jednak jej zabrakło...
- Choroba przyszła nagle. Obudziłam się w niedzielę 29 marca z potwornym bólem głowy. Czułam, jakby obręcz miażdżyła moją głowę. - Mamo, ja chyba umieram - mówiłam. - Miałam wysoką gorączkę, wymiotowałam i dosłownie z minuty na minutę było coraz gorzej - wspomina Renata Raszka. Jej mama wezwała telefonicznie pogotowie, ale zadzwoniła też do bliskich, prosząc o modlitwę. Ta prośba dotarła także do Lidii Wajdzik, która tego dnia mówiła o ADŚ do parafian w Hażlachu. - Poprosiłam ich o modlitwę. I niemal w tej samej chwili, kiedy Renata zachorowała, wiele osób modliło się o jej zdrowie.
- Niestety, dzisiaj nie jest łatwo przekonać dyspozytora pogotowia, że naprawdę potrzeba lekarza. Moje
objawy oceniono jako migrenę albo zatrucie i zalecano lek przeciwbólowy. Na stanowcze żądanie jednak przyjechał lekarz. Zdiagnozował udar mózgu i skierował do Szpitala Śląskiego w Cieszynie W karetce zaczęłam się dusić, nasilił się potworny ból całego ciała. Po przyjeździe do szpitala i wstępnych badaniach zapadła decyzja, by wprowadzić mnie w stan śpiączki farmakologicznej. Po kolejnych badaniach diagnoza: to pneumokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych - mówi Renata. Przebieg dalszych zdarzeń zna już z relacji swojej siostry Sylwii, która wciąż była blisko
niej, pomagała zdobyć potrzebne lekarstwa. To od niej dowiedziała się potem, że lekarze dawali jej nikłą szansę na przeżycie. Gwałtownie podwyższony poziom glukozy we krwi, wysoka gorączka, całkowity brak reakcji obronnej organizmu - powodowały, że nie działał żaden z antybiotyków. - W poniedziałek wieczorem wezwano moją siostrę, bo stan był już beznadziejny - wspomina Renata.

Łańch modlitwy
Od niedzieli trwała modlitwa coraz szerszego kręgu osób. Renata wcześniej odmawiała nowennę pompejańską w intencji chorej córki jednej z pań z ADŚ z Łazisk. Teraz ona w odpowiedzi zorganizowała dziesięć osób, które rozpoczęły nowennę w intencji Renaty. Podczas wtorkowego nabożeństwa o uzdrowienie w skoczowskiej parafii MB Różańcowej ks. Piotr Kocur spośród wielu karteczek z koszyczka z intencjami wyjął jako pierwszą właśnie tę z imieniem Renaty. I cała wspólnota
modliła się za nią...
Wkrótce nastąpiła lekka poprawa i pierwsza, ale jeszcze przedwczesna próba wybudzenia ze śpiączki. W czwartek 2 kwietnia zebrani na Kaplicówce na nabożeństwie pompejańskimi modlili się za Renatę. Tego dnia nastąpił przełom: kolejny antybiotyk zaczął działać, a w sobotę obudziła się na dobre.
- Stopniowo budził się mój mózg, odzyskiwałam pamięć. Od razu poprosiłam o mój różaniec - wspomina. Przypominanie słów modlitwy to kolejne ćwiczenie mózgu, ale po paru próbach udaje się. Po dwóch dniach, w Wielki Poniedziałek, wypisana z oddziału intensywnej opieki trafiła na oddział neurologii z zapowiedzią długiej rehabilitacji. Musi się nauczyć na nowo chodzić, sprawnie mówić.
Wie, że tyle osób się za nią modli i czuje siłę tej modlitwy.
- Mimo bólu miałam nadzieję! Ku zdumieniu wszystkich już w środę wstałam, w piątek były próby chodzenia z balkonikiem, w Wielkanoc chodziłam już sama. We wtorek punkcja wykazuje, że choroba ustąpiła. Po niespełna trzech tygodniach wróciłam do domu. Odzyskałam pamięć, mowę, sprawność - po chorobie nie zostało śladu - podkreśla z radością.
Na Kaplicówce 2 czerwca Renata dziękowała za modlitwy w jej intencji. A za trzy dni, na wieść, że nieznana jej Weronika ciężko zachorowała, sama rozpoczęła kolejną nowennę w jej intencji. - Bo to najważniejsze, co możemy ofiarować innym. A przy tym chyba jestem najlepszym przykładem, że modląc się za innych, jednocześnie pomagamy sobie - mówi.

 

Siła modlitwy

Lidia Greń-Wajdzik

foto: Alina Świeży-SobelKiedyś wydawało mi się, że nowenna pompejańską, obok dużego zaangażowania w Apostolstwo Dobrej Śmierci, będzie raczej rodzajem życiowej przygody. Zachęcił mnie Tadeusz Kopeć i zaczęło się od najbliższego kręgu osób. Teraz z nowenną docieramy już do ludzi z innych kontynentów, otrzymujemy od nich świadectwa, podziękowania, prośby. Nowenna przynosi błogosławione owoce, i przekonujemy się wciąż, jak wielka jest siła modlitwy.

 

 

 

Kazimierz Chrapek ze skoczowa, redaktor strony internetowej: www.pompejanska.pl

foto: Alina Świeży-SobelChciałem się włączyć w tę modlitwę tak, jak będę mógł. Poprzez stronę internetową nowenny pompejańskiej chcemy docierać ze świadectwami i wszelkimi informacjami na temat nowenny i skoczowskich nabożeństw do zainteresowanych  a mamy nadzieję, że trafią tam także ci, którzy w ten sposób dowiedzą się o nowennie. Serdecznie zapraszamy czcicieli MB Pompejańskiej do przesyłania swoich świadectw.

 

 

 

ks. prał. Henryk Satława, proboszcz Parafii św. Marii Magdaleny w Cieszynie

foto: Alina Świeży-SobelDość dawno zetknąłem się z różańcową modlitwą pompejańską. Wypróbowałem ją na sobie i przekonałem się, że to rzeczywiście nowenna nie do odparcia. Otrzymałem wszystko, o co prosiłem. Często w konfesjonale zachęcam osoby w trudnych sytuacjach do sięgnięcia po nią. Zachęcam też, by odmawiać zgodnie z apelem Jana Pawła II cztery części Różańca, l obserwuję obfite owoce: nawrócenia, uwolnienia z uzależnienia, odnowienie małżeństw zagrożonych rozpadem.

 

 

Gość Niedzielny Nr 26/892 z 28 czerwca 2009 r.