kamera on-line
Kronika, reportaże, artykuły z fotografiami » Rok 2014 » Trwanie w łasce Bożej - Rekolekcje Pompejańskie Brenna 2014
(…)Uczynił Ją Szafarką wszystkiego, co posiada tak, iż Ona jedna rozdziela wszelkie dary i łaski, dając, komu chce, ile chce, jak chce i kiedy chce… (św. Ludwik Maria Grignion de Montfort)
Trwanie w łasce Bożej
Rozlewająca się fala zepsucia coraz bardziej oddala ludzi od Boga. Doświadczenia te dotykają każdego z nas, żyjącego w dzisiejszej rzeczywistości. Stajemy wobec naglącego wezwania do powrotu do Boga, do przeżywania i budzenia ducha. Nie wystarcza już zwyczajna modlitwa, ale, ofiarowując Bogu czas, winniśmy korzystać z różnych form duchowej pomocy. Pomocy, która pomaga nam otwierać się na Boże działanie, zgodzić się na Jego działanie, by miłość Boża przez nas spłynęła na świat.
Z kolejnych ćwiczeń duchowych skorzystali, w różnym wieku i różnej płci, członkowie wspólnot: Apostolstwa Dobrej Śmierci, Rodziny Pompejańskiej i innych Ugrupowań Maryjnych, z różnych miejscowości z kraju, a nawet z zagranicy przybywając na południe do Ośrodka Spotkań i Formacji im. Świętej Jadwigi Śląskiej w Brennej, malowniczej górskiej miejscowości Beskidu Śląskiego. Na pierwszych Rekolekcjach Pompejańskich, (w październiku) zgromadziło się ponad 80 czcicieli Maryi.
Tu razem z kapłanem, nauczycielem-rekolekcjonistą ks. dr Markiem Studenskim, dyrektorem Wydziału Katechetycznego kurii diecezjalnej bielsko-żywieckiej, skupieni wokół Maryi… Matki naszej wiary… doświadczaliśmy wewnętrznej przemiany, trwania w łasce… wzywając i zapraszając do naszego Wieczernika Ducha Świętego. Doświadczaliśmy bliskości bycia z Jezusem i Maryją, w Eucharystii, adoracji - tej codziennej i całonocnej, w rozważaniach drogi krzyżowej, w czasie postu o chlebie i wodzie, w różańcowych lekcjach z Maryją – konferencjach, i w modlitwie… nowenną pompejańską, i w różańcu do siedmiu boleści Matki Bożej Bolesnej. W duchowej wspinaczce ku szczytom...bo jak mówił: ks. kard. Stefan Wyszyński: „Pełnia szczęścia jest u szczytu”, towarzyszyli nam niebiańscy patronowie, wielcy apostołowie Maryi, których zapraszaliśmy do modlitw w liturgicznym wspomnieniu: św. Jan Kanty, bł. Jakub Strzemię, św. Jan Paweł II i św. Józef Bilczewski.
Potrzebowaliśmy rekolekcji
Prowadzone przez kierownika duchowego konferencje … dialogiem i pytaniami… przynosiły zamierzony duchowy skutek, były kluczem otwierania naszych serc i umysłów, drogą do wzrastania w miłości do Maryi, nieustannego trwania przy Niej, do robienia wszystkiego, aby przypodobać się Maryi w naszych modlitwach i działaniach, do czczenia Jej jako godnej Matki Boga i pośredniczki wszelkich łask. Potrzebowaliśmy tych rekolekcji, by wejść w głębię i poznać bliżej odznaczającego się przedziwną żarliwością ducha do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika Marię Grignion de Montfort…Wielkiego Nauczyciela modlitwy i zawierzenia. W „Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”, którego jest autorem, uczył, że prawdziwe nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny jest święte, prowadzi duszę do unikania grzechu i naśladowania cnót Maryi, wierzył w moc różańca i wzywał: „Przyobleczcie się w zbroję różańca, a zmiażdżycie głowę szatana i oprzecie się wszelkim jego pokusom.”
O prawdziwym, doskonałym nabożeństwie do Matki Bożej, o jego istocie i zarysie pouczał nas duchowy przewodnik; wskazywał, co mamy czynić, aby pozwolić Matce Bożej żyć i królować w naszych duszach. Mówił, - aby nasze nabożeństwa były prawdziwe, święte - muszą pochodzić z wnętrza, czyli muszą mieć swe źródło w umyśle i sercu, muszą być czułe - w pełnym zaufaniu do Maryi Panny, święte – pobudzające duszę do unikania grzechu i naśladowania cnót NMP, stałe – trwające bez względu na różne przeszkody, czy pokusy demoniczne, które nas trapią, i bezinteresowne – wówczas, kiedy dusza nie szuka siebie lecz tylko Boga i Matki Najświętszej. Zachęcał, by dołożyć starań w pielęgnowaniu nabożeństwa do Matki Bożej, by przyniosło ono owoc w swoim czasie. Nawiązał też do nabożeństw fałszywych, niedoskonałych, cechujących czcicieli krytyków, skrupulatów, czcicieli powierzchownych, zuchwałych grzeszników, ludzi niestałych, interesownych, obłudnych … - W każdym z nas można również dopatrzyć się tych negatywnych cech - podkreślał. Mówiąc o tym gorliwym „Niewolniku Miłości”, który przez całe życie odznaczał się wielkim nabożeństwem do Matki Bożej, której się całkowicie poświęcił, oddając się Jej w niewolę miłości… wskazywał nam, jak oddać się w niewolę miłości i jak do tego ważnego Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi przygotować się.
Przygotowanie do Aktu Ofiarowania się
Ludwik de Montfort zaleca przygotowanie się do Aktu Ofiarowania… za pomocą ćwiczeń duchowych, które właściwie nie są obowiązkowe. Mogą one jednak lepiej przysposobić nas do tego aktu poprzez dyspozycje, kształtujące się w naszych duszach. Ćwiczenia dzielimy na dwa okresy (12 + 21dni).
Okres pierwszy: dwanaście dni, podczas których staramy się „ uwolnić samego siebie od ducha świata”
Okres drugi: podzielony na trzy jednotygodniowe odcinki: pierwszy tydzień – poświęcony na poznanie samego siebie, drugi tydzień – na poznanie Najświętszej Dziewicy i trzeci tydzień – na poznanie Jezusa Chrystusa. Po nich następuje dzień składania Aktu Ofiarowania się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi. Najlepiej poświęcić się Panu Jezusowi przez Maryję w dzień święta obchodzonego ku czci Matki Bożej na przykład: 2 lutego, lub 25 marca, 28 kwietnia, 31 maja, 15 sierpnia, 8 grudnia.
Nasz duchowy nauczyciel zapraszał do uważnej, głębokiej lektury tego cieszącego się niezwykłą poczytnością dziełka, „Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”. Powołując się na jego tekst przypominał, że przedstawione w „Traktacie” nabożeństwo jest drogą krótką, na której niepodobna zabłądzić. Czciciel Maryi idzie do Jezusa „krokami olbrzyma”. Trzeba się liczyć z tym, że nie ubędzie krzyży, ale jak napisał św. Ludwik „Maryja jest słodką zaprawą krzyży”, sprawiającą, że nasze cierpienia „wydają się podobnie słodkie, jak orzechy cukrem zaprawione, choć same przez się bardzo są gorzkie” (Traktat, pkt 154).
Ewangeliczne ziarno
Ewangeliczne „ziarno gorczycy” w naszych duszach zostało zasiane. I z tym kiełkującym „ziarnem” wracaliśmy do domów z pragnieniem, aby Maryja uprosiła nam łaskę zawierzenia się w Jej niewolę i iść do Jezusa „krokami olbrzyma”.
Świadectwa
…kończyły czas rekolekcji. Chociaż setki kilometrów dzieliło nas od domu, tu czuliśmy się z żoną jak w niebieskiej ojczyźnie mówią: Wiesia i Mieczysław. Ze łzami żegnaliśmy się z księdzem rekolekcjonistą i uczestnikami. Jeszcze w tym roku 8 grudnia w Niepokalane Poczęcie, przygotowani ćwiczeniami duchowymi, chcemy razem z żoną ofiarować się Jezusowi Chrystusowi przez ręce Maryi i stać się Niewolnikiem Miłości. Te rekolekcje były dopełnieniem tej decyzji, powtarzają. Mieczysław dodał jeszcze: Pokochałem różaniec dopiero trzy lata temu. Święty Michał i Matka Boża Pompejańska to sprawili. Wymodliłem łaskę zdrowia dla chorej córki. Marylka z Olsztyna: Matka Boża uzdrowiła moją śmiertelnie chorą córkę, Anna: Jestem szczęśliwa. 33 raz odmawiam Nowennę Pompejańską. Zofia z Katowic: W każdej sytuacji mam różaniec w ręku…Krysia z Tarnowskich Gór, to moje pierwsze rekolekcje choć mam już grubo po 70-tce, Barbara: Od kilku lat, odkąd odmawiam Nowennę Pompejańską, wiem jak zawierzyć Matce Bożej, Stenia z Malca: To moje najszczęśliwsze rekolekcje w życiu, z teściową po 80-tce, która po raz pierwszy była na rekolekcjach.
Ks. Marek, rekolekcjonista: Doświadczenia osób, które stawiają modlitwę na pierwszym miejscu, to najlepsze rekolekcje dla kapłana…Świadectwom nie byłoby końca, wskazówki zegara nieubłagalnie wskazywały czas…Do zobaczenia za rok mówili, wpisując się już na listę 2015 r. Lidia Wajdzik