kamera on-line

Świadectwa » Nasz wielki cud - świadectwo Anny i Krzysztofa z Warszawy

 

Nasz  wielki cud.

Szczęść Boże.

            Jestem Krzysztof i wraz z moją żoną Anną chcemy dać świadectwo, że Matka Boża Pompejańska pomaga nam zawsze kiedy tego potrzebujemy.

            Mamy po trzydzieści pięć lat i od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Od czasu ślubu zaczęliśmy też starać się o dziecko. Po kilku nieudanych próbach trafiliśmy pod opiekę lekarza który po dłuższym dla nas czasie skierował nas na badania kliniczne. W szpitalu okazało się, że mamy tylko 10% szans na naturalne zajście w ciążę.

Nasz Lekarz przedstawił nam kilka możliwości między innymi in vitro. Chciałbym podkreślić, że zachował się w stu procentach profesjonalnie nie namawiał po prostu dał wybór. Jako katolicy nie przyjęliśmy wspomnianego rozwiązania, nigdy nie staraliśmy się iść na łatwiznę chociaż moje myśli krążyły czasem i wokół przytoczonych sposobów (nie jestem święty).

            W mojej modlitwie wprost mówiłem, że nie chcę tego i jednocześnie głęboko wierzyłem, że rozwiązanie przyjdzie samo, prosiłem o to mojego Anioła.

            W tamtym okresie wymieniłem telefon na nowszy, taki z możliwością pobierania aplikacji z Internetu i zacząłem się nim bawić. Ściągałem różne aplikacje, między innymi Pismo Święte i modlitewnik w którym przeczytałem o Nowennie Pompejańskiej. Zaproponowałem mojej Ani tą formę modlitwy a ona się zgodziła.

            Po kilku dniach zaczęliśmy wspólnie się modlić, z prośbą "abyśmy mogli naturalnie począć i urodzić zdrowe dziecko".

            Nie było łatwo, mnogość spraw na głowie, czasami zaniedbania i lenistwo nawet odciągały nas od Nowenny. Czasem odmawialiśmy ją zasypiając, czasem oddzielnie ponieważ ważne sprawy zatrzymywały mnie poza domem ale systematycznie dzień po dniu z wiarą. Co ciekawe ostatni dzień modlitwy wypadł w tym jednym dniu cyklu.

            Po jakimś czasie będąc w odwiedzinach u Rodziców coś mnie obudziło, nie zapomnę tej nocy do końca życia. Byłem bardzo zmęczony po podróży ale ktoś zaczął mnie ciągnąć za ramiona mówił do mnie tak jakby to była najważniejsza rzecz dla mnie pamiętam te słowa, brzmiały tak: teraz podziękuj Maryi za to dziecko, uklęknij i podziękuj, tak też zrobiłem, to było krótkie dziękuję i zaraz opadłem na poduszkę.

            Rano moja żona obudziła mnie mówiąc że zrobiła test i jest w ciąży.

A ja odpowiedziałem ledwo otwierając oczy tylko jedno, wiem.

            Od tamtego czasu minęły trzy miesiące a z naszą trójką jest wszystko w porządku i wierzymy że Matka Boża Pompejańska będzie czuwać nad nami  naszym maleństwem.

            Chcieliśmy pozdrowić Panią Lidię którą spotkaliśmy w sanktuarium św. Jana Sarkandra na Kaplicówce oraz podziękować całemu Apostolstwu Dobrej Śmierci w Skoczowie za tak ciepłe przyjęcie kiedy przyjechaliśmy osobiście pokłonić się naszej Królowej Różańca Świętego.

 Anna i Krzysztof Łuków, Warszawa

29.08.2014