kamera on-line
Kronika, reportaże, artykuły z fotografiami » Rok 2012 » Rodząca się miłość - Święta Noc Modlitwy 6.10.2012
Rodząca się miłość
6 października godz.19-ta gromadzi się wspólnota ludzi objęta modlitwą różańcową, Nowenną Pompejańską. Mała kapliczka napełnia się po brzegi pielgrzymami z różnych odległych miejscowości, dalekich diecezji, jakby z marszu gwiaździstego, tworzy się piękna wspólnota. Zapowiada się piękna, święta noc modlitwy, która nie ma sobie równej. Atmosfera bliskości,światła Ducha Świętego jednoczy nas coraz bardziej. Wpatrzeni w Przenajświętszy Sakrament, ufni w obecność Jezusa pozdrawiamy Maryję anielskim pozdrowieniem, doświadczamy wielkiej łaski modlitwy, zawierzamy siebie i naszych bliskich Jezusowi przez Niepokalane Serce Maryi. Wyobrażamy sobie jak blisko nas jest Bóg, odczuwamy w sercu radość, ogromna wdzięczność za dar czasu, tego miejsca i tych wszystkich którzy trzymają w dłoniach różaniec i z nadzieją modlą się zanurzeni w Bogu. Nasze bóle, cierpienia i głębokie nadzieje wędrują do nieba. Ufni w Boże Miłosierdzie, w ogromną macierzyńską miłość naszej Matki Maryi, napełniamy się Bożym Duchem, a myśli układają się w nieustającą melodię serca: „ Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie …”. Miłosierdzie rodzi się w duszach które pragną tego miłosierdzia. To święty czas, tyle spraw, problemów, cierpienia i bólu nabiera sensu. I chciałoby się mówić to wszystko ma sens, ma sens, ma sens, ale tylko wtedy, kiedy żyjemy dla Pana i umieramy dla Pana. Tak napełnieni modlitwą i Duchem Świętym przeżywamy ofiarę Mszy Świętej. Głębokie przeżycie Mszy świętej o północy ukazuje nam jak dobry jest Pan, bo nie ma już nic na świecie droższego od przelanej świętej Krwi naszego Zbawiciela dla naszego zbawienia. Jezus ofiarę składa na tym świętym ołtarzu, przyjmuje nasze ofiary, którymi jest nasze życie, często tak bardzo poranione, samotne, chore i cierpiące, ale On w swojej ofierze oczyszcza nas i uświęca. Ks. Marek swoimi dłońmi unosi uwielbione Ciało Jezusa i ofiaruje Go nam, niebo otwiera się, Jezus zmartwychwstaje. Zmartwychwstał i tej nocy jako zadatek życia wiecznego. Pielgrzymi jakby zastygli na chwilę, by znów uruchomić szturm do nieba swoim głębokim pragnieniem modlitwy, rozważań, refleksji i obudzili w sobie wielka tęsknotę za Bogiem. Maryjo prowadź nas tą wąską dróżką, która prowadzi na Kaplicówkę do Bram Nieba, tak można było nazywać nasz wewnętrzny świat ożywiony obecnością Boga. Noc była coraz łaskawsza, i chociaż niektórzy udali się na krótki wypoczynek, to nawet ich sen był uwielbianiem Boga i Jego przeogromnej miłości. Pielgrzymi cały czas wędrowali, przybywali i poranek był już bardzo ożywiony modlitwą do godzin południowych, bo o godzinie 12 – tej, w samo południe, odbyła się uczta Pańska, która wieńczyła świętą noc modlitwy. Dar Boga i przeobfite łaski spływały na wszystkich pielgrzymów i nowa nadzieja, głęboka wiara zostawiła niezatarty ślad w naszych sercach i umysłach. Nasze bóle, troski zostały uleczone, zanurzone w Boskim Sercu, zapewne przyniosą obfite Boże owoce i błogosławieństwo dla tych, którzy najbardziej go potrzebują, czyli wszyscy, którzy przeżyli tę Święta Noc na Kaplicówce, połączeni z Pompejami - Niebieską Armią Królowej Różańca Świętego. Panie niech Ci nieobojętny będzie los Krzysia, Marzeny, Wioletty, Łukasza i tych, których los tak okrutnie naznaczył.
Pielgrzym
6.10.2012 r.