kamera on-line

Homilie » Homilia ks. Marka Kuliga - Kaplicówka 02.05.2012

 


Homilia ks. Marka Kuliga - Kaplicówka 02.05.2012
Umiłowani w Chrystusie Panu!
    Jak co miesiąc gromadzimy się na Nabożeństwie Pompejańskim. Przez wstawiennictwo Najświętszej Bożej Rodzicielki chcemy u Pana Boga wyprosić potrzebne nam łaski.
    Zwieńczeniem naszej modlitwy jest przeżywana teraz Najświętsza Ofiara. Przeżywajmy te najświętsze misteria, wsłuchujmy się w słowo Boże i przeżywajmy Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa. Stając pod Chrystusowym krzyżem chciejmy przyjąć Bożą łaskę abyśmy byli zdolni naśladować patrona dzisiejszego dnia.
    Św. Atanazy biskup Aleksandrii, żył broniąc prawdy o Bóstwie Chrystusa. Za swoją wierność Bogu był przez kolejnych cesarzy skazywany na wygnanie. W ciągu 47 lat pasterskiej posługi pięciokrotnie był usuwany z Aleksandrii. Mimo tych szykan nie zwątpił i nie zachwiał się w swojej wierności Bogu i umiłowaniu prawdy, która Bóg o sobie nam objawił. Wybitny teolog, cieszący się tytułami Ojca i Doktora Kościoła prześladowany za swoja miłość do Boga.
     Atanazy mógł się dogadać z cesarzami, za jego życia zmieniali się często. Mógł to usprawiedliwić chęcią przebywania w swoim Kościele, za który był odpowiedzialny, mógł przecież przyjąć oficjalnie błędy Ariusza a wierzyć po swojemu. Gdyby był Polakiem, jakoś by to sobie wytłumaczył.
    Bo przecież my potrafimy. Kiedy trzeba usprawiedliwić swój grzech czy głupotę, albo występki naszych bliskich okazujemy się oceanem tolerancji, wyrozumiałości i pasterskiej miłości. Trochę inaczej to wygląda, kiedy ktoś nam popadnie i nastąpi nam na odcisk. Wtedy wiemy, że tylko sprawiedliwość, nawet bez prawa, ale nie można kary odpuścić.
    Kiedy to dla nas wygodne potrafimy zrozumieć, że nie można przesadzać z tą ortodoksją. Oczywiście trzeba się modlić, ale i tak robimy po swojemu, Pan Bóg to jakoś zrozumie. 
    Pewnie niektórzy się obruszą, że znowu jakieś narzekanie, że brak optymizmu, że tyle goryczy w tych słowach.
    Chciejmy jednak spojrzeć jak wygląda w naszym życiu wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii. Znamy przecież Jego naukę i Jego przykazania. Tak łatwo jednak znaleźć powód, żeby je obejść, zrozumieć nie po Bożemu, ale po swojemu, trochę uprościć, ułatwić. 
    No bo jakże tu nie zrozumieć, że młodzi mieszkają razem przed ślubem, przecież to takie dobre dzieci, a poza tym teraz wszyscy tak robią. Przecież myślą o ślubie, za parę lat się pobiorą, a nawet jeśli się wcześniej rozejdą to może i lepiej, że nie mają ślubu, bo potem Kościół takie problemy robi.
    Co się dziwić, że ludzie sięgają po środki antykoncepcyjne, kogo dziś stać na dziecko, tyle przecież kosztuje mieszkanie. Utrzymać auto to też niemałe wyzwanie, do tego weterynarz i karma dla zwierząt, jakieś wakacje na antypodach, bo do Egiptu to teraz wszyscy jeżdżą. Gdzie tu w takich warunkach myśleć o dziecku. Myśl, żeby ktoś nasze dziecko wziął do adopcji odrzucamy od razu, już lepiej je zabić, niż miałoby trafić do kogoś, kto otoczyłby je miłością.
    Uczciwie pracować się nie da, bo ci prywaciarze to szaleją, wnet każą człowiekowi pracować przez osiem dni w tygodniu. Trzeba jakoś przykombinować, żeby przeżyć. Sprawiedliwa zapłata za prace też nie wchodzi w grę, bo przecież wiadomo, że każdy pracownik jakoś sobie potajemnie wyrówna krzywdy, a grzechy wołające o pomstę do Nieba to historia, w nowych książeczkach do nabożeństwa ich nie znajdziemy..
    Skoro mam ochotę na dziecko, to dlaczego nie próbować z  in vitro. Cóż to kogo obchodzi, jak się dziecko pocznie, no może tylko je samo, jak będzie żyło ze świadomością, że ceną za jego życie jest śmierć kilkunastu sióstr i braci.
    Niedziela niedzielą, ale jeśli można zarobić parę złotych więcej to dlaczego się nie zgłosić do roboty, Panu Bogu nie ubędzie, a zresztą wiadomo jak teraz się żyje, jak nie ja to zgłosi się kto inny i co gorsza to on zarobi. Co tam myśleć o modlitwie, odpoczynku, czasie dla rodziny, jeszcze będzie na to czas, może.
    Rozmowy międzyludzkie są jakie są, sam dorzucę parę słów w ten sam deseń, nie ma co odstawać od reszty, po co podpadać. Co prawda nigdy nie spotkałem takiego księdza o jakim mówią, ale skoro wszyscy mówią, że wszyscy księża tacy, to coś musi w tym być. A nawet jeśli to nieprawda, to przecież z tą prawdą nie ma co przesadzać, sama się obroni.
    Spotykamy takie postawy, takie sytuacje, ale coraz bardziej się z nimi oswajamy, przyzwyczajamy się do nich, zaczynamy traktować jak coś normalnego. Nawet jeśli gdzieś się szarpnie wyrzut sumienia, nawet jeśli przypomnimy sobie obowiązki wynikające z uczynków miłosierdzia, nawet jeśli odzywa się echo grzechów cudzych, że jesteśmy współwinni przez swoja bierność, nawet jeśli pewna grozę budzi wspomnienie grzechów  przeciw Duchowi Świętemu, to szybko przywołujemy się do porządku, inni też robią dziadostwo, a niczego im nie brakuje. To tylko księża straszą naiwnych.
    Przy tym wszystkim uważamy się za dobrych katolików, chodzimy na Mszę, modlimy się i niewiele mamy sobie do zarzucenia, a innym nie ma co zwracać uwagi, bo możemy usłyszeć odpowiedź lekarzu ulecz sam siebie.
    Może te słowa kogoś zdegustują, może ktoś zechce stracić wiarę, ale przecież, nie mówię tego dlatego, że sam jestem lepszy. Mówię, bo mam nadzieję, że uda mi się z pomocą Bożej łaski i ludzi, którym zależy na moim zbawieniu trafić do raju. Ponieważ sam doświadczam siły grzechu, nie mogę być obojętny na to, że tak wielu lekceważy swoją duszę, naraża na szwank swoje zbawienie.
    Popatrz na św. Atanazego. Gdyby zależało mu na wygodnym życiu, pewnie zrobiłby karierę na cesarskim dworze, w oczach ludzi byłby kimś, ale kim byłby w oczach Boga? Wierność wymaga ofiary, wielka wierność wymaga wielkiej ofiary. A ty co jesteś w stanie ofiarować Panu Bogu?
    Przyjrzyj się swojej modlitwie: czy to spis żądań, które Pan Bóg ma załatwić na wczoraj czy raczej pokorne bicie się w piersi i niemy krzyk  - Jezu ratuj. Czy zadowolenie przodownika pracy, który z dumą mówi: kto odmówi więcej różańcy ode mnie, czy pragnienie, by się nawrócić  i trud codziennego nawracania.
    Niech ta nasza dzisiejsza modlitwa pomoże nam zbliżyć się do Boga i przyjąć Jego wolę, przyjąć i wypełnić, i w ten sposób trafić do nieba czego wam i sobie życzę. Amen