kamera on-line

Świadectwa » Rok 2010 » Módlmy się - świadectwo ks. prał. Henryka Satławy

 

Módlmy się…

O Ziemi Cieszyńskiej Gustaw Morcinek napisał, że powstała z uśmiechu Boga, bo jest w swoim pięknie podobna do uśmiechu młodej, zamyślonej dziewczyny. Ten malowniczy zakątek polskiej ziemi miał jednak trudne i burzliwe dzieje. 
Cieszyna, stolicy regionu, nie omijały zniszczenia wojenne, pożary, zmiany reżimów, państw i systemów politycznych. Zostawiły ślad w jego architekturze i atmosferze. Z dziejami miasta zamieszkałego przez Polaków, Niemców, Żydów a nawet Węgrów, rozdzielonego granicą państwową na rzece Olzie, od niepamiętnych czasów – jak twierdzą cieszyńscy starzykowie – opiekuje się Matka Boża. Jej obraz w kościele św. Marii Magdaleny, ozdobiony papieskimi koronami 7 października 1997 roku, od 2002 roku spogląda z ołtarza głównego. W tej parafii od 15 lat służy Matce Bożej i ludziom ksiądz prałat Henryk Satława.
Miasto Cieszyn nie jest jednolite wyznaniowo. Od wielu pokoleń społeczności katolików i ewangelików egzystują obok siebie z zachowaniem pełnej tolerancji i wzajemnym poszanowaniem odmienności. Katolicy szczególnie troszczyli się o kult Matki Bożej – Wspomożenia Wiernych, Częstochowskiej, Lurdzkiej, Nieustającej Pomocy – teraz Matki Bożej Cieszyńskiej – mówi ksiądz Henryk - Świadczą o tym liczne Jej posągi, obrazy, ołtarze poświęcone Matce Bożej wewnątrz kościoła. Dostrzegam działanie Bożej Opatrzności, że o Nowennie Pompejańskiej dowiedziałem się w czasie, kiedy ksiądz biskup Tadeusz Rakoczy wynosił nasz kościół do godności sanktuarium Matki Bożej Cieszyńskiej. Pomyślałem sobie, jakby to było pięknie, po co do Pompei jechać, jak można do Ziemi Cieszyńskiej. Zacząłem szerzyć taką nowennę - cieszyńską (tak ją nazwawszy z racji odmawiania wszystkich czterech tajemnic). Przekazywałem ludziom, zachęcałem szczególnie w trudnych sytuacjach życiowych. W konfesjonale, w rozmowach duchowych, kiedy rozeznawałem, że ludzie nie radzą sobie w problemami małżeńskimi, rodzinnych, zdrowotnymi. Ale najpierw sprawdziłem ją na sobie. Ponieważ rezultat był dla mnie samego fascynujący, podpowiadałem ludziom – proś. Przystępuj do Komunii jak najczęściej w tym czasie, bo stan łaski uświęcającej jest tu szalenie ważny. A potem dziękuj przez trzy nowenny i wtedy znów porozmawiamy. Ja tę nowennę odmawiałem kilka razy w ważnych dla mnie osobiście sprawach. Jedna z nich była związana z personaliami. Jestem prezesem Stowarzyszenia „Dziedzictwo Świętego Jana Sarkandra”, które ma dziś w swojej pieczy cztery szkoły katolickie których też jestem rektorem. Szkoły wówczas dopiero się rodziły i napotykałem wiele problemów. Za pomocą tej nowenny Pan Bóg sam poustawiał wszystkie sprawy tak, że ja do dzisiaj zbieram dobre tego owoce. Druga sprawa, którą sobie przypominam dotyczyła mnie samego, dlatego jest dla mnie najbardziej czytelnym znakiem. Bardzo dużo paliłem. Byłem nałogowym palaczem wiele lat. W domu rodzinnym wszyscy palili. Mama, tata, rodzeństwo, całe górnicze środowisko. Po odmówieniu Nowenny Pompejańskiej z dnia na dzień rzuciłem papierosy. Wcześniej próbowałem kilka razy rzucić i nie umiałem sobie z tym dać rady. Moja wola była zbyt słaba. Pewnego dnia, 6 stycznia wstałem, popatrzyłem na rozpoczętą paczkę, i od tego czasu nie palę. Nawet jak poczuję dym wychodzę z takich miejsc. Zawdzięczam to Matce Bożej. Jestem o tym przekonany. Na stare lata człowiek zmądrzał, ale nie sam - i to jest moje doświadczenie. Samo odmawianie rzeczywiście wymaga od człowieka ofiary. Dzięki tej nowennie człowiek nie marnuje czasu. Jest wiele osób mających sporo czasu, jakby im podpowiedzieć, żeby się za Polskę modlili? Gdyby rzesze ludzi, którzy ogromne ilości czasu marnują przed telewizorem i zaczynają żyć antybożym światem, namówić do różańca - same cuda by się działy. Im więcej będziemy się modlić , tym bardziej Boży świat będziemy tworzyć – i ludzki. Pan Bóg daje nam życie, abyśmy przygotowali się do wieczności, ale do Nieba - nie do piekła – przekonuje duszpasterz.
za: Cuda i Łaski (nr 8/2010) gk