kamera on-line

Świadectwa » Rok 2011 » Różaniec - ks. dr Przemysław Sawa - Cuda i Łaski Boże

 

Różaniec

O różańcu napisano i powiedziano wiele. Mimo tego można odnieść wrażenie, iż często jest on niezrozumiany. By go właściwie rozumieć i praktykować, należy mieć wiarę w obecność Maryi w życiu Kościoła. Różaniec w swej zewnętrznej formie jest prostą modlitwą. Jednak nie chodzi w nim przecież jedynie o odmówienie odpowiedniej ilości słów, ale o medytację, o wejście w obecność Bożą, o więź z Ojcem przez Jezusa Chrystusa. Jest to możliwe jedynie w Duchu Świętym, który wprowadza modlącego się rzeczywiste doświadczenie Boga.
Różaniec jest modlitwą chrystologiczną i chrystocentryczną. Należy przez to rozumieć fakt, że Jezus Chrystus, wcielony Syn Boży, jest jedynym Zbawicielem, jedyną drogą do Ojca. To On wysłużył łaski, On jest obecny w swoim Kościele, On objawił prawdę o Bogu, jest tym, który się wstawia za swoim ludem. To właśnie Jezus Chrystus jest dobrą nowiną dla świata – „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Tej perspektywy wiary nigdy nie wolno utracić. Wyrażają to również modlitwy maryjne, bo w Zdrowaś Maryjo w centrum stoi imię Jezusa - „i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”.
Oprócz tego chrystocentryzmu należy postrzegać różaniec jako modlitwę maryjną. Samo łacińskie słowo rosarium (różaniec) oznacza „ogród różany”. Kolejne pozdrowienia Maryi stanowią swoisty dar róż, który Kościół składa z wdzięczności za wiarę Bogurodzicy ucząc się od niej przyjęcia zbawienia. Ta maryjność różańca jest wyrazem obecności Maryi w życiu Kościoła, w którym pełni posługę wstawienniczki, pocieszycielki, nauczycielki. Ten wymiar nie może jednak w żaden sposób pomniejszać roli Jezusa Chrystusa.
Różaniec jest wreszcie modlitwą biblijną. Stanowi bowiem rozważanie poszczególnych wydarzeń związanych z dziełem zbawienia. Kolejne rozważane tajemnice, osnute wokół konkretnych perykop biblijnych, są prawdziwą szkołą medytacji, ewangelizacji i katechizacji. Często jednak właśnie to jest słabym punktem w praktykowaniu różańca. Niejednokrotnie ogranicza się jedynie do zapowiedzenia tajemnicy. To nie modlitwa do Maryi jest najważniejsza, ale medytacja słowa Bożego. Odmawianie modlitwy staje się akompaniamentem refleksji biblijnej, jej tłem, a nie celem samym w sobie.
Warto też zwrócić uwagę na to, że wymawiając Pozdrowienie Anielskie człowiek modli się wprost słowem Bożym, a słowo Boże uzdrawia, bo przynosi Bożą obecność w życie człowieka, to powtarzanie natchnionych słów anioła przynosi przemianę w życiu człowieka. Trzeba więc wciąż pragnąć słowa Bożego, wierzyć w jego moc, zgodnie z obietnicą: „słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślenie swego posłannictwa” (Iz 55, 11).
Jest to jednak wszystko możliwe tylko dzięki Duchowi Świętemu, który jest źródłem naszej wiary, modlitwy, działania. To On ocienił Maryję i poczęła Syna Bożego, to On był jej światłem i siłą. Również osoba rozpoczynająca modlitwę winna być świadoma własnej ograniczoności, słabości. Zaproszenie Ducha Świętego u progu modlitwy, uwielbienie Go jest kluczem do głębokiego spotkania z Bogiem, do owocnej medytacji. 
Trzeba wreszcie stwierdzić, że różaniec jest modlitwą uświęconą tradycją, ale jest praktyką nieobowiązkową i nie można jej traktować jako podstawowej wizytówki katolicyzmu. Różaniec stanowi propozycję, drogę, której słuszność potwierdza swoim autorytetem Kościół, ale nie może stawać na równi z liturgią, sakramentami czy Biblią. 
Powyższe stwierdzenia stanowią nieodzowne tło mówienia o charakterze różańca pompejańskiego jako tzw. nowenny nie do odparcia. Trzeba wspomnieć, że prośba jest wyrazem wiary, miłości i zaufania. Tylko ten, który w Bogu pokłada nadzieję i doświadcza własnej ograniczoności, będzie wołał do Boga w rozmaitych intencjach. Konieczne jest też przebaczenie. Jego brak stanowi przeszkodę w Bożym działaniu, w uzdrowieniu wewnętrznym i fizycznym, w doświadczeniu miłości Bożej. 
Różaniec pompejański stanowi okazję do kształtowania wytrwałości w modlitwie. Trud 54 dni wytężonej modlitwy jest okresem mocnego formowania postawy zawierzenia Bogu. Jednocześnie dni te są okazją do oczyszczenia serca, motywacji, doskonalenia woli. Duch Święty ukazuje również w tym okresie prawdziwy sens modlitwy, intencji, rzeczywistości. Dokonuje się to poprzez doświadczenie własnej słabości, walki duchowej, zniechęcenia i odrodzenia. Człowiek doskonali tym samym własną wolę i uszlachetnia decyzje.
Od dziecka doświadczałem różnych form modlitwy, szczególne znaczenie zawsze miała i ma nadal Biblia. To właśnie słowo Boże prowadzi mnie ku całemu bogactwu życia Kościoła. Od czasów liceum bliska mi była duchowość chrześcijańskiego Wschodu, później uczyłem się modlitwy Jezusowej. Obok tego doświadczenie i praktykowanie modlitwy charyzmatycznej dopełnia powołanie chrześcijańskie do uwielbienia Boga. Uczyłem i uczę ludzi modlitwy prośby, wynikającej właśnie z adoracji (uwielbienia) Pana. W tym kontekście zapoznałem się z praktyką różańca pompejańskiego. Najpierw byłem bardzo krytyczny. Duch Święty jednak ukazał mi piękno tej trudnej modlitwy. W jednym roku odprawiłem kilka 54-dniowych nowenn. Doświadczyłem radości i znużenia, a moje życie stało się bardziej medytacyjne. Różaniec traktuję jako zaproszenie Bogurodzicy do modlitwy, zgodnie z obietnicą Jezusa: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Bóg wiele mi pobłogosławił przez tą praktykę. Owocem duchowym jest żarliwsza adoracja eucharystyczna i modlitwa uwielbienia, jak również modlitwa wstawiennicza nad zniewolonymi czy chorymi.
Autor
ks. Przemysław Sawa, prezbiter diecezji bielsko-żywieckiej, doktor teologii dogmatycznej, dyrektor Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji śś. Cyryla i Metodego w Bielsku-Białej, rekolekcjonista, wykładowca, egzorcysta.