kamera on-line

Homilie » 10.04.2011 r. - homilia ks. Marka Kuliga

 

Homilia ks. Marka Kuliga wygłoszona w czasie Mszy św. za Ojczyznę w dniu 10. 04. 2011 r. w I rocznicę tragedii katyńskiej

Umiłowani w Chrystusie Panu!
W tym roku V niedziela wielkiego postu wypada w dniu szczególnym. 10 kwiecień będzie się chyba na zawsze Polakom kojarzył z brzemiennymi w skutki wydarzeniami sprzed roku, kiedy to w Smoleńsku Rzeczpospolita Polska straciła swojego Prezydenta, Jego Małżonkę i 94 towarzyszące Im osoby w większości piastujące najważniejsze i najzaszczytniejsze funkcje w państwie. 
Mówiąc straciła muszę się zastanowić czy czasem nie zdradziła, bo wierząc raportom tzw. Międzynarodowej Komisji i większości dziennikarzy uprzejmie donoszących w polskojęzycznych mediach to co trzeba, winę za tę tragedię ponoszą piloci. Sądząc z opinii jaką się im urabia: jakieś wnikliwe śledztwo dziennikarskie gazety lub czasopisma odkryje, że  licencję na motolotnię kupili na Allegro choć jeszcze nie wiadomo kto tak niekompetentnym osobom powierzył pilotowanie najważniejszego polskiego samolotu. Ci co zginęli nie mogą się bronić, a ich przełożeni maja ważniejsze problemy na głowie niż honor polskiego oficera, o ile mają o honorze jakieś pojęcie. 
Skupiając swoją uwagę na nieudolności załogi, tudzież nieistniejących naciskach łatwo zapomnieć dlaczego oni tam polecieli, dlaczego polecieli po śmierć. Od paru lat można już w Polsce wymawiać nazwę Katyń, słowo symbol, w którym skupia się jak w soczewce sowieckie ludobójstwo na Polskim narodzie. Co prawda rosyjscy „historycy”, to słowo w tym wypadku ujmuje w cudzysłów, przekonują nas, że katyńskiej zbrodni dokonali Niemcy i pewnie trzeba będzie znów wrócić do tej alternatywnej wersji historii żeby nie narażać na szwank rosyjsko-polskiego ocieplenia, ale póki co można się jeszcze domyślać prawdy. 
Odpowiedź na pytanie dlaczego wymordowano z zimną krwią i premedytacją polskich jeńców wojennych zawarta jest w notatce Ławrentija Berii do Józefa Stalina. O polskich jeńcach czytamy: Biorąc pod uwagę, że wszyscy oni są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej, NKWD ZSRR uważa za niezbędne: sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach 11 tysięcy osób rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary − rozstrzelanie. Oczywiście bez procesu, przedstawiania zarzutów czy aktu oskarżenia. Przecież synowie tych, którzy ocalili Europę przed bolszewicka hordą w 1920 roku nie zasługują na nic lepszego, a zemsta rzecz święta. Zginąć musza więc potomkowie tych, którzy stanęli na drodze czerwonego imperium.
Pewnie niektórzy są już święcie oburzeni, bo te fragmenty polskiej historii brzmią jakoś politycznie, na swoja obronę przypomnę co Jan Paweł II mówił w 1991 w Kielcach u progu III Rzeczypospolitej Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja matka, ta Ojczyzna!
Jak Matkę kochali ją pomordowani na nieludzkiej ziemi, zabijani i męczeni za swoje pochodzenie i miłość do Polski, miłość wynikająca z poważnego potraktowania IV przykazania dekalogu. Pamiętając o ich śmierci chciejmy się zastanowić nad swoim życiem
Musimy pamiętać o wszystkich, którzy poginęli z sowieckich i rosyjskich rąk przed ociepleniem, od którego robi się to duszno i gorąco z oburzenia to zimno z przerażenia. Musimy pamiętać, bo jak zwraca uwagę w swoim felietonie Krzysztof Wyszkowski Niszczenie pamięci o bohaterach to może najbardziej swoista cecha rosyjsko-sowieckiego stosunku do polskości…Nie było miejsca na krzyż dla Traugutta przy Cytadeli i nie ma miejsca na krzyż dla Prezydenta Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim. Zadeptywali [grób] Okulickiego, Pużaka, Fieldorfa, Pileckiego, chcą zadeptać Lecha Kaczyńskiego. Czytając te słowa w środę wieczorem, nie przypuszczałem nawet, co stanie się w nocy z piątku na sobotę z tablicą na miejscu smoleńskiej tragedii, przy milczącej zgodzie polskiego rządu. Nie wiadomo jak długo można będzie mówić o Katyniu i dokonanym tam ludobójstwie nie narażając się na szykany. Być może, że Ci bohaterowie walczący z czerwona hydrą, umierający za Polskę, zostaną skazani na niepamięć i oficjalny niebyt w zadekretowanej świadomości zbiorowej. Może żyć będą tylko w naszej pamięci. Może to nie przesada i patos wziąć sobie do serca słowa Mickiewicza Jeśli zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie, Zapomnij o mnie.      
Może trzeba sparafrazować Kennedy’ego i nie pytać co Polska mi dała, ale co ja dałem Polsce. Może trzeba zmienić swoje podejście do Ojczyzny, takiej jaka Ona jest, takiej jaka Ją widzimy, jaką czujemy. Może trzeba zajrzeć w swoje serce i zobaczyć to co w nim najszlachetniejsze. Chyba nie jest tak źle jak chcieliby niektórzy nam wmówić. Choć nie należę do hura-optymistów to jednak jestem pod wrażeniem wielu ludzi, którzy poświęcali swój czas, swoje pieniądze, swoje zdolności i talenty, aby 71 rocznica katyńskiego ludobójstwa i 1 rocznica smoleńskiej katastrofy, nie tylko samolotu, ale i naszego państwa nie umknęła naszej uwadze. Kiedy gasi się znicze mające upamiętnić prezydenta Kaczyńskiego, nie pozwólmy zgasnąć naszej pamięci. Starajmy się, by życie i śmierć tylu tysięcy ludzi nie okazała się daremna. Zapatrzeni w ich przykład chciejmy lepiej żyć i postępować. Choć to się nie podoba salonom nie wstydźmy się swojej miłości do Polski, do Matki Ojczyzny. Chciejmy Jej poświęcić naszą pracę, naszą modlitwę. Umiejmy dbać o to dobro jakie Pan Bóg nam powierzył. Niech przykład tych, którzy za Polskę ginęli pomoże nam dla Niej żyć. Niech nasza miłość do Polski przejawia się w sumiennej pracy i nauce, w znajomości Ojczystych dziejów, w pamięci o naszych narodowych bohaterach, w postawie, której nie trzeba się wstydzić ani w kraju ani za granicą. Niech o naszej miłości do Polski świadczy nasza kultura, ta codzienna: w pracy, szkole, w domu i na ulicy, za którą nikt nie daje prestiżowych nagród, ale po której można rozpoznać Polaka.
W przededniu beatyfikacji Jana Pawła II zdajmy egzamin z wierności Jego nauczaniu i bądźmy odpowiedzialni za Polskę. Umiejmy przyjmować Boże wyroki, nawet te twarde, ale nie pozwólmy gardzić ani sobą, ani nasza Ojczyzną. Chciejmy za harcerzami nie tylko powtarzać, ale wprowadzić w czyn słowa wszystko co nasze Polsce oddamy… Prawdzie służ, by Matkę Polskę ochronić od burz. Tak ładnie brzmią słowa, że na końcu życia sądzenie będziemy z miłości. Starajmy się miłością do ziemskiej Ojczyzny zasłużyć na Ojczyznę wieczną, do której wejścia wam i sobie życzę. Amen.