kamera on-line

Świadectwa » Rok 2010 » Łzy szczęścia - szczęśliwa Elżbieta - 22.04.2010

 

Łzy  szczęścia

        Wdzięczna Matce Bożej chcę podziękować i podzielić się wymodlonym cudem.
Wiadomość o chorobie Mateuszka wydawała mi się być złym snem. Nie mogłam się pogodzić z diagnozą lekarską. Jako osoba wierząca wiedziałam, że Pan Jezus zsyłając krzyż choroby, chce nam  coś powiedzieć, że ma wobec naszej rodziny swoje Boże plany.
U Mateuszka stwierdzono guza, niemal natychmiast był operowany. Ja jednak nie marnowałam ani jednej chwili, dzwoniłam gdzie tylko mogłam, do znajomych, rodziny,  prosząc o wsparcie modlitewne. Wiedziałam, że  taki szturm do nieba będzie wysłuchany.
      Pan Bóg stawia nam na naszej drodze ludzi, którzy są jak koło ratunkowe. Taki ratunek przyszedł po telefonie od diecezjalnej zelatorki Apostolstwa Dobrej Śmierci. Dowiedziałam się od Pani Lidii o  Nowennie Pompejańskiej, „nowennie nie do odparcia”. Mateuszka wpisano do księgi czuwań, i moja intencja została włączona do pogotowia modlitewnego na Kaplicówce w Skoczowie. Zatem, krąg ludzi modlących poszerzał się. Ja też zaczęłam  gorliwie odmawiać nowennę polecając Mateuszka. Kończąc część błagalną otrzymaliśmy wyniki, które  wskazywały, że choroba się nie rozwija, ustępuje. Odmawiając następną część dziękczynną nie kryłam przed Jezusem i  Maryją łez, łez szczęścia,  radości i ufności, że Mateusz został uleczony.
        Nadal dziękuję i  proszę  Matkę Bożą Pompejańską o opiekę i prowadzenie naszej rodziny do jej Syna Jezusa.
  Szczęśliwa Elżbieta
 22 kwietnia 2010 r.