kamera on-line

Świadectwa » Rok 2009 » O cuda, cuda niepojęte - Iza z Warszawy

 

O cuda, cuda niepojęte

Ze Skoczowa przez Medjugorie do Warszawy dotarła do mnie wiadomość o Nowennie Pompejańskiej. Otrzymałam folder z modlitwą różańcową, zapoznałam się z nim i z przerażeniem stwierdziłam, że nie znajdę czasu na odmawianie trwającej blisko dwa miesiące Nowenny, gdyż codziennie odmawiam wiele modlitw, na które przeznaczam sporo czasu.

Ledwo odłożyłam Nowennę do szuflady, z myślą, że być może w przyszłości sięgnę po nią, nagle otrzymałam od mojej synowej okropną wiadomość. Poinformowała mnie, że wraz z mężem, a moim synem zamierzają wziąć rozwód. W tym momencie miecz boleści przeszył moje serce. Przecież dwa miesiące temu stanęli na ślubnym kobiercu w kościele św. Anny w Warszawie. Wyprawili huczne wesele dla ponad 100 osób. Zapowiadała się dla tego związku piękna perspektywa, tymczasem moce złego mimo pobłogosławionego małżeństwa zamanifestowały swoją siłę. Nawet teraz kiedy myślę o tym moje ciało przeszywają dreszcze, bo przecież mogło dojść do tragedii ich duszy.

Wydarzyło się to dosłownie trzy dni po zetknięciu się z nowenną. Nagle jak błyskawica, usłyszałam w sercu słowa: “sięgnij po Nowennę, przecież to sama Matka Boża poprzez tę modlitwę różańcową przyszła do ciebie z ratunkiem”.

Z ogromną miłością sięgnęłam po tę broszurkę , jako po los z pewną wygraną z mocami złego. Ogarnęła mnie radość: przecież to jest właśnie to, czego tak bardzo potrzebuję. Jedyny ratunek w tej tragicznej sytuacji rodzinnej. Pomyślałam, jestem szczęściarą, sama Matka Boża Różańcowa przychodzi mi z pomocą. Wzięłam do ręki różaniec i z wielką miłością, pokorą, stanęłam do modlitwy. Obawiałam się, że nie podołam wszystkim modlitwom, jakie sobie narzuciłam. Tymczasem na odmawianie modlitw z ogromną łatwością znalazłam czas, i co więcej z utęsknieniem oczekiwałam poranka by móc rozpocząć cztery części różańca świętego.

W 53 dniu Nowenny stał się cud. Otrzymałam od syna z dalekiej wyspy leżącej na Oceanie Atlantyckim wiadomość telefoniczną. Brzmiała tak: Mamo zostaniesz babcią, wołał uradowanym głosem. Cieszyłam się, łzy szczęścia zalewały mi całą twarz.

Przyznam się, że intencją tej nowenny było: pojednanie, miłość, zgoda w ich małżeństwie.

Niepojęta jest miłość Matki Bożej. Matka Boża dała mnie, synowej i synowi więcej niż prosiłam w intencji. Bo cóż może być wspanialszego niż cud życia. Już urodził się zdrowy wnuczek, a w małżeństwie ich panuje miłość i zgoda.

Skończyłam Nowennę, ale nie umiem jej zaprzestać, aż do dziś. Ciągle ponawiam ją i ponawiam i tak już pozostanie. Poszerzyłam tylko intencję o rozwój duchowy wnuczka, który się urodzi i jego rodziców, a także modlę się w intencjach Matki Bożej, której intencjami są modlitwy za Kościół Jej Syna.

Od tego czasu serce moje nieustannie śpiewa na chwałę Pana“O cuda, cuda, cuda niepojęte. Cóż Ci się, Jezu, spodobało we mnie, żeś z tronu chwały zszedł w mej duszy ciernie….”

Iza z Warszawy