kamera on-line

Homilie » 2.07.2009 - homilia bpa Tadeusza Rakoczego

 


Homilia ks. biskupa Tadeusza Rakoczego wygłoszona 2 lipca 2009 roku, u stóp papieskiego krzyża przy ołtarzu, na wzgórzu Kaplicówka w Skoczowie z okazji pierwszej rocznicy Nabożeństw Pompejańskich.

 
Umiłowani bracia i siostry, czcigodni bracia w kapłaństwie, księże prałacie Alojzy proboszczu tego szczególnego miejsca jakim jest Kaplicówka, i drogi jubilacie. Z  całego serca modlimy się, aby Pan Bóg obdarzał cię wszelakimi dobrami naturalnymi od zdrowia poczynając i nadprzyrodzonym, dobrym natchnieniem, i jak najlepszymi owocami na drodze twojego powołania kapłańskiego, proboszcza i moderatora Apostolstwa Dobrej Śmierci.
Cieszę się obecnością między nami mojego przyjaciela z czasów rzymskich studiów, księdza prałata Bogdana Częsza, profesora teologii na Wydziale Poznańskiego Uniwersytetu, i obecnością licznie tu zebranych kapłanów, w większości duszpasterzy na tej cieszyńskiej ziemi, i wy drodzy bracia i siostry we chrzcie świętym, droga rodzino apostolska i modlitewna na  Cieszyńskiej Ziemi i w całej naszej diecezji członkinie i członkowie Apostolstwa Dobrej Śmierci i różańcowego ruchu pompejańskiego z natchnienia błogosławionego Bartolo Longo.
Droga Lidio Greń-Wajdzik, diecezjalna zelatorko tego ruchu i Tadeuszu Kopeć animatorze, dzięki któremu powstała w obrębie apostolstwa dobrej śmierci i rozwija się szeroko w naszej diecezji Nowenna Pompejańska. Szanowna Pani burmistrz , Pani Janina Żagan, obecne także z nami, drogie siostry zakonne i wszyscy wy bracia i siostry wśród których są tutaj też bracia pielgrzymi AA, którym życzę z całego serca wytrwałości na drodze do trzeźwości i tego, ażeby bogaci w łaskę Bożą i własne przykre doświadczenia pomagali innym wychodzić z tragicznej sytuacji życiowej. I wy, każda i każdy z osobna i wszyscy razem, którzy w drugim dniu każdego miesiąca gromadzicie się na Kaplicówce przy ołtarzu u stóp papieskiego krzyża i w blasku Pompejańskiej Królowej Różańca Świętego na czuwaniu refleksji, modlitwie różańcowej i tej nowennie nie do odparcia i na uroczystej eucharystii. 
Dzisiaj, jak wiecie przypada pierwsza rocznica pompejańskich nabożeństw na tej ziemi, a wyjątkowo piękna jest ta ziemia cieszyńska. Piękna jest wiosną, jesienią i zimą, szczególnie piękna jest latem, malowniczość krajobrazu, świeżość zieleni, lasów, łąk i pól porywa nasze serca i podnosi do góry. Człowiekowi potrzebne jest piękno, przybywają tu ludzie często z daleka by stanąć wobec natury, wobec siebie i wobec Stwórcy. I my, przyszliśmy tutaj, by stanąć wobec tego krzyża. jakże pięknie wpisał się i wpisuje się on w piękno tego beskidzkiego naszego  krajobrazu, jakże piękna jest jego wymowa w tym miejscu, na tym wzniesieniu.
Krzyż na tle gór, to widok bardzo polski i zarazem chrześcijański, a ten krzyż to znak naszej nadziei, naszej wiary, to znak naszego wyboru Chrystusa, naszego oddania się Odkupicielowi człowieka, naszego życia z Chrystusem, i życie chrześcijańskie moi Drodzy, mierzy się krzyżem, jeśli ten krzyż jest miarą naszego życia, to jest drogą i bramą naszego zbawienia, i ten krzyż pod którym dziś stoimy, ma szczególną wymowę.
Właśnie, 20 czerwca 1983 roku na lotnisku w Muchowcu Katowicach,  Jan Paweł II głosił Ewangelię pracy, i wtedy ten krzyż dla nas Polaków był wezwaniem do rzeczy trudnych, ale był też wezwaniem do nadziei, i dziękujemy pod tym krzyżem Bogu za to, że jesteśmy, że jest w nas nadzieja i wiara, że żyjemy w wolnej ojczyźnie, a jeszcze szczególniej dziękujemy Bogu za łaskę pontyfikatu Jana Pawła II dla kościoła powszechnego, dla Polski, dla naszej diecezji, i kierując się zmysłem wiary ludu Bożego z wielką ufnością prosimy Boga o rychły dar wyniesienia Sługi Bożego Jana Pawła II do chwały ołtarzy, o kanonizację błogosławionego  Bartolo Longo i także jak najlepsze owoce w was i przez was w naszych wspólnotach kościelnych, charyzmatu tych dwóch szczególnych wspólnot i w tej właśnie intencji sprawujemy tę Eucharystię. 
I pragnę szczególnie podziękować członkom i członkinią Apostolstwa Dobrej Śmierci wraz z ich opiekunami duchowymi, za to dzisiejsze spotkanie modlitewne i za dzieło apostolskie jakie realizujecie w wielu parafiach naszej diecezji. Jan Paweł II stał się odważnym i wiernym pasterzem Chrystusowej owczarni i zawsze był posłuszny natchnieniu Ducha Świętego. Miłość do Chrystusa stanowiła przemożną siłę w jego życiu, wie o tym każdy, kto słyszał, jak głosił słowo Boże, kto widział jak się modlił, i jak potrafił dla Chrystusa cierpieć i to nie tylko 13 maja 1981 roku po zamachu na niego, to właśnie dzięki temu głębokiemu zakorzenieniu w Chrystusie, mówi ksiądz kardynał Józef Ratzinger, dziś Benedykt XVI w homilii pogrzebowej, że mógł on dźwigać ciężar, który przerasta siły człowieka, mógł być pasterzem owczarni Chrystusa i jego kościoła powszechnego i papież Polak często stawał się głosem ludzi pozbawionych głosu i praw i obrońcą najsłabszych i pokrzywdzonych. Nieustannie bronił życia od poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Demaskował niesprawiedliwe konflikty wojenne, promował inicjatywy pokojowe i nawoływał do braterstwa między narodami, a jego wielki ewangeliczny humanitaryzm promieniował autentycznym szacunkiem do każdego człowieka. Szczerze kochał ludzi, zachowywał do nich szacunek i ciągle ich szukał, aby ich prowadzić do Chrystusa, bo on pozostawił szczególne świadectwo pobożności, świętości życia i powszechnego ojcostwa. Swoje świadectwo miłości do Boga i człowieka składał zarazem pełniąc posługę Piotrową, głosząc ewangeliczną prawdę o Bogu i człowieku, jak i przypominając sumieniom osób i narodów surowe wymogi miłości, co najbardziej i najpiękniej wzruszająco uwidoczniło się w ostatnim okresie jego życia, gdy z pogodą ducha, ufnie zawierzając się Ojcu, stanął w obliczu choroby i gdy powoli umierał bezpośrednio i w przejrzysty sposób przybliżając nam tajemnicę śmierci i zmartwychwstania. On wierzył w siłę ludzkiego ducha, a swoją niezłomną odwagą i pogodą, jaką zachował w cierpieniach, dał świadectwo mocy, która pozwala stawić czoło wszelkim przeszkodą i czynić dobro we wszystkich okolicznościach. Autor obszernej biografii Jana Pawła II zatytułowanej: Świadek Nadziei -  amerykanin  George Weigel,  napisał:  wiele Polski pozostało w polskim Papieżu, wiele Polski pozostało we wkładzie polskiego papieża w historię naszych czasów i wiele Polski znajdzie się w kościele katolickim XXI wieku, w kościele, który powstaje w wyobraźni syna narodu polskiego, polskiego papieża o wszechświatowym znaczeniu, który zasłużenie przejdzie do historii jako Jan Paweł II. Dla nas Polaków, drodzy bracia i siostry, na zawsze pozostanie on niezapomnianym, niezwykłym wielkim człowiekiem, autorytetem moralnym i duchowym, niedościgłym wzorem. Był dumny z Polski, a Polska jest dumna z niego. Dawał nam siłę i nadzieje, wspierał nas na drodze ku wolności, pomagał dokonywać ważnych wyborów i zapomnieć o nim, to zapomnieć o nas samych, o naszej drodze,  o tym wszystkim co nas kształtowało, o naszych wartościach, o naszej nadziei, wierze, o naszej przyszłości. Dzisiaj na tym papieskim wzgórzu, gdy dziękujemy Bogu za dar Sługi Bożego Jana Pawła II, z  uwagą wysłuchaliśmy fragmentu Ewangelii według zapisu świętego Mateusza, kiedy Jezus nauczał wśród wielu chorych,  których mu przynoszono i tam znalazł się pewien paralityk, ujrzawszy go Pan rzekł: Synu odpuszczają ci się grzechy, a ponieważ niektórzy z obecnych byli zgorszeni słysząc te słowa, dodał: otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów, powiedział do paralityka: mówię ci wstań weź swoje łoże i idź do domu i paralityk odszedł uzdrowiony i ta ewangeliczna opowieść pokazuje nam moi drodzy,  że Jezus ma władzę uzdrawiania nie tylko chorego ciała, ale ma władzę odpuszczania grzechów, co więcej, że dokonane przez niego uzdrowienie fizyczne jest znakiem uzdrowienia duchowego, które przynosi jego przebaczenie, i rzeczywiście grzech jest rodzajem paraliżu ducha, z którego tylko moc miłosiernej miłości Boga może nas wyzwolić, pozwalając nam wstać i iść dalej drogą dobra i podążajmy tą drogą. O tym, że tego pragniecie i to czynicie, świadczy wasza obecność tutaj i wasza modlitwa, wasze spojrzenie w duchu wiary na problem śmierci człowieka, a także wasza modlitwa różańcowa i sakrament pokuty, pozwala nam podejmować tę drogę na nowo, lecz ciągle czeka na nas wiele niebezpieczeństw. Poważnym niebezpieczeństwem zagrażającym Chrześcijanom jest nie tylko wyraźne odrzucenie Boga, co byłoby dość jednoznacznie sprzeczne z naszą wiarą, lecz nie uznawanie w niektórych sprawach prymatu Boga, jako najwyższej z wszystkich wartości, jako transcendentnego celu i podstawy wszystkiego, co istnieje, i wielce ryzykowne jest służenie dwom panom, z jednej strony oddawanie czci Bogu, z drugiej strony absolutyzowanie wartości stworzenia. Ten dualizm, tak bardzo panoszący się dzisiaj jest oczywistą obrazą Stwórcy i prowadzi do braku konsekwencji w życiu oraz do hipokryzji, może nam się wydawać, że stanowi gwarancję sukcesu, lecz w rzeczywistości, wikła nas w rozliczne sprzeczności. Jak bardzo boleśnie, moi drodzy, przeżyłem taki fakt, kiedy nie daleko stąd, na naszej ziemi, była ta słynna katastrofa drogowa, kiedy samochód ciężarowy zderzył się z autobusem, a na ciężarówce znajdowały się puszki piwa i rozbiegły się po całej drodze, a wtedy ludzie zamiast ratować tych wielu rannych i zagrożonych w autobusie, przeszkadzało innym ich ratować, bo kradli te puszki. Niby nic takiego, ale jakże to świadczy o ludzkim sumieniu, żeby w takim momencie,  kiedy ludzie czekają na pomoc, kraść puszkę piwa.
Moi drodzy, to jest tylko taki obraz przykry, jaka tam jest świadomość chrześcijańska? Jakie tam jest sumienie, skoro do tego doszło? A więc, moi drodzy, nawrócenie jest powrotem do prostolinijności, do konsekwencji , do wewnętrznego ładu. Bóg musi być na pierwszym miejscu, stworzenie zaś, nawet tak szlachetne, jak istota ludzka, jest w kolei na drugim miejscu, a człowiek jest tylko w tedy wielki, kiedy służy Bogu. Stawiając siebie na równi z Bogiem, czy też wykreślając go z zakresu własnego myślenia, przeczy samemu sobie, zrywa bowiem transcendentne więzi z początkiem swojej doskonałości i swojego istnienia, w tym kontekście przypomina mi się homilia Jana Pawła II wygłoszona tutaj przed czternastu laty. Ojciec Święty nawiązując do męczeństwa Jana Sarkandra pytał nas wówczas; o stan naszych sumień oraz o wierność sumieniu i pytanie to jest ważne i zawsze bardzo aktualne. Od sumienia bowiem, zależy wszystko w naszym życiu, a także wszystko po ziemskim życiu, od niego także ostateczne zależy przecież nasze zbawienie. 
Siostry i bracia, wszyscy żyjemy w świecie wśród siebie i poszczególnych spraw i obowiązków świata, w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i społecznego, w którym nie jako utkana jest nasza egzystencja, jednakże przez chrzest nosimy w sobie nowe życie, jesteśmy powołani do uświęcania i siebie i świata. Mamy uświęcać świat,  nie jako wewnątrz przykładem naszego życia, promieniując wiarą nadzieją i miłością. Mamy ukazywać światu Chrystusa tak, jak ukazywał go Jan Paweł II i tak, jak ukazywał Go Jan Sarkander nasz patron, który przez ofiarę swego życia potrafił przezwyciężyć ciemną stronę swoich czasów i pogardę dla człowieka. Wszyscy wiemy, jak wyjątkową moc ma modlitwa różańcowa. Ta wasz działalność apostolska jest związana z błogosławionym Bartolo Longo apostołem różańca, był on fundatorem sławnego sanktuarium maryjnego w Pompei. To o nim Sługa Boży Jan Paweł II powiedział, że był człowiekiem świeckim żyjącym w pełni swoim obowiązkiem kościelnym i nazwał go także narzędziem opatrzności, dla obrony i wyznawania chrześcijańskiej wiary oraz dla uwielbienia Najświętszej Maryi Panny w bolesnym okresie sceptycyzmu i ówczesnego antyklerykalizmu. Zapewne znane nam jest jego życie, przepojone prostą, bohaterską wiarą oraz pełne sugestywnych epizodów podczas, którego rozwinął się cud Pompei, którego wyrazem jest nasza tutaj obecność.
Rozpoczynając od katechezy mieszkańców Pompei i odmawiania różańca przed cudownym obrazem Madonny, aż do wybudowaniu wspaniałego sanktuarium,  którego część z was nawiedziła w roku 2002. I wiem, że od tamtego nawiedzenia sanktuarium Pompejańskiego, różaniec stał się dla wielu z was codzienną modlitwą i dzięki wam dotarł do różnych środowisk i objął wielu ludzi w ten sposób został wypełniony apel błogosławionego Bartolo Longo. Ożyw swą ufność w Najświętszej Dziewicy Różańcowej, winieneś mieć wiarę Hioba, a w świetle dzisiejszej lektury pierwszego czytania i Abrahama, a Święta Matko Uwielbiona Tobie składam wszelkie moje strapienie, wszelką nadzieję, wszelką ufność. Taką ufność pokładał w Maryi Sługa Boży Jan Paweł II, różaniec był modlitwą, która towarzyszyła mu przez całe życie od dziecka, ta modlitwa powiedział kiedyś jako arcybiskup krakowski: stanowi taką naszą wielką radość, taką wielką naszą nadzieję, taką wielką naszą ufność, wszystko w nią wkładamy, tym różańcem żyjemy, chodzimy z nim na co dzień, wstajemy z nim budząc się i kładziemy się z nim spać, z tym różańcem w kieszeni chodzimy po ulicach miasta, spiesząc do biura lub innego warsztatu pracy, z tym różańcem się nie rozstajemy, myślimy jego kategoriami, bo kategorie różańca są kategoriami Ewangelii, cała Ewangelia jest w różańcu, całe życie Chrystusa i Jego Matki i dlatego różaniec jest nam tak bliski i tak drogi. Różaniec towarzyszył Ojcu Świętemu wszędzie, w prywatnej kaplicy, w samolocie, w górskiej wędrówce; jest to modlitwa którą bardzo ukochałem, wyznał zaraz po wyborze na stolicę Piotrową i dodał, przedziwna modlitwa, przedziwna w swojej prostocie i głębi zarazem i tak jak błogosławiony Bartolo Longo i Sługa Boży Jan Paweł II my wszyscy pragniemy się stać apostołami różańca i w paciorki różańca wplatamy każdego dnia sprawy osobiste, rodzinne, troski kościoła i świata. Wraz z Maryją pragniemy kontemplować oblicze Chrystusa i uczyć się od niej zgłębiać najważniejsze wydarzenia Jego zbawczej misji, aby następnie głosić życiem i słowem, świadectwem ewangelię współczesnemu człowiekowi. 
Drogie siostry i drodzy bracia, modlitwa różańcowa zasługuje na to, byśmy ponownie odkrywali jej moc i siłę. Poznając piękno tej modlitwy Maryjnej, a zarazem tak bardzo Chrystusowej, jak naucza nas Ojciec Święty w liście apostolskim: ROSARIUM VIRGINIS MARIAE, stańmy się i bądźmy jej gorliwymi propagatorami: w rodzinach i parafiach, weźmy ufnie do rąk koronkę różańca, odkrywając go na nowo w świetle wydarzeń ewangelicznych w harmonii z liturgią i kontekście naszego codziennego życia wraz z błogosławionym Bartolo Longo i Sługą Bożym Janem Pawłem II.
Wypowiedzmy na koniec słynną suplikę do Królowej Różańca Świętego: O błogosławiony Różańcu Maryjny, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem więzią miłości, który nas łączysz z Aniołami, Wieżo Ocalenia od napaści piekła, Bezpieczny Porcie w morskiej katastrofie, nigdy cię już nie porzucimy, będziesz nam pociechą w godzinie konania, w tobie ostatni pocałunek gasnącego życia a ostatnim akcentem naszych walk będzie twoje słodkie imię; o Królowo Różańca Świętego, o Matko Nasza Droga, o Ucieczko Grzeszników o Władczyni, Pocieszycielko Strapionych, bądź wszędzie Błogosławiona dziś i zawsze na ziemi i w niebie.  Ten różaniec odmawiamy na Twoją cześć Królowo Różańca Świętego! AMEN!