kamera on-line

Świadectwa » Rok 2010 » Zacznijcie od zaraz - Różaniec luty 2010

 

Zacznijcie od zaraz

Przeszłam chorobę nowotworową i od tamtej pory nie chcę marnować czasu. Modlę się na różańcu... Nie czekajcie, zacznijcie i wy - od zaraz...

 Pani Barbara ze swoimi uczennicami

Zawsze chciałam być członkinią róży różańcowej, ale nie wiedziałam, jak nią zostać. Poszłam do księdza proboszcza, a on mi powiedział, że muszę czekać, aż ktoś odejdzie do Pana - wówczas będę mogła kontynuować modlitwę za tę osobę. Podał jeszcze jedną możliwość: „A może sama założysz różę?". W pierwszej chwili wydawało mi się to niemożliwe, szybko jednak nabrałam przekonania, że jest to całkiem realne.
Szerzyć modlitwę różańcową
Trudno mi to wytłumaczyć, ale wiem, że mój Anioł Stróż ingeruje w moje życie, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Pewnej niedzieli „usłyszałam" polecenie: „zacznij dzisiaj, uda się utworzyć różę". Po Mszy świętej podeszłam do kilku znajomych kobiet z zapytaniem, czy nie chciałyby się modlić na różańcu. Okazało się, że zanim wróciłam do domu, miałam już 5 osób. W ciągu miesiąca została utworzona nowa róża, której patronem jest św. Jan Nepomucen.
Od lat zajmuję się organizacją podróży zagranicznych po całej Europie. W 2006 r., z okazji 80-lecia naszej parafii, podjęłam się - po raz pierwszy - organizacji pielgrzymki. Miałam bowiem przekonanie, że w ten sposób będę mogła szerzyć modlitwę różańcową. Tak też się stało. Od tej pory wyjazdy pielgrzymkowe stały się stałym elementem mojego życia. Byliśmy m.in. w Pompejach - światowej stolicy różańca, gdzie każdy uczestnik otrzymał Nowennę Pompejańską. Jest to tzw. nowenna „nie do odparcia". Trzeba przez 54 dni odmawiać trzy dawne części różańca codziennie. Ktoś powie: jakie to trudne, to niemożliwe do wykonania... A jednak... Mam czworo dzieci, pracuję i... modlę się. Nie powiem, że jest mi łatwo, ale trwam.
Trzeba iść dalej
Ks. kard. Stefan Wyszyński napisał: „Różaniec to łańcuch bezpieczeństwa na stromej skale szczytów górskich. Nie wolno się zatrzymywać na żadnej tajemnicy. Trzeba iść dalej. Bo pełnia życia jest u szczytu". Spróbuj, mnie się udało, ty też potrafisz. Czuję się taka szczęśliwa, jak ktoś mi mówi, że też modli się tą nowenną. Przeszłam chorobę nowotworową i od tamtej pory nie chcę marnować czasu. Stale towarzyszy mi poczucie, że stracony czas jest czasem straconym na wieczność. W maju umierała ciocia mojej przyjaciółki. Kiedy była świadoma, wypowiedziała znamienne słowa: „Pamiętajcie, trzeba się modlić, jak człowiek jest zdrowy, bo jak źle się czułam, to nie mogłam się modlić i nawet zapomniałam pomodlić się za mojego zmarłego męża. Jakże było mi wtedy przykro"... Tyle czasu marnujemy, mówiąc: jutro, potem, jak będę na emeryturze...
Jestem nauczycielką. Trzy lata temu odczułam potrzebę utworzenia kolejnego kółka różańcowego. Udało się. Przychodzi grupa wspaniałych uczniów. Tłumaczę im, że jest to świadczenie o Panu Bogu. Nie jestem katechetką, po prostu mówię im o modlitwie różańcowej, o jej sile, czasem opowiadam o miejscach, w których byłam, wyświetlam filmy o tematyce religijnej. Wielu z nich się wstydzi - nie tyle modlitwy, co kolegów. Boją się, że będą wyśmiani... Modlę się każdego dnia, np. w drodze do pracy, za młodzież, którą uczę. Staram się być dobrym nauczycielem. Nie zawsze jest łatwo, ale czy Jezusowi było łatwo? Mam nadzieję, że to, co napisałam, komuś z czytających pomoże, obiecuję modlitwę w waszej intencji i także o nią proszę. Nie czekajcie, zacznijcie od zaraz, czasu jest niewiele...
 
Barbara Marcol
Miesięcznik Różaniec nr 2 (692) luty 2010