kamera on-line

Świadectwa » Rok 2010 » Tajemnica powołania - świadectwo Anety

 

Tajemnica powołania

Nazywam się Aneta, mam 38 lat. Chciałabym podzielić się rozważaniami na temat rozeznania powołania życiowego i w jaki sposób pomogła mi w tym Nowenna Pompejańska.

O modlitwie tej dowiedziałam się z gazety Gość Niedzielny (z dnia 26 października 2008). W sposób szczególny do modlitwy różańcowej zachęciły mnie przedstawione na łamach pisma świadectwa. Pomyślałam, że skoro osoby posiadające rodzinę, a więc mające więcej obowiązków ode mnie, są w stanie odmawiać trzy lub cztery części różańca świętego codziennie, to cóż dopiero ja – osoba bez zobowiązań, mieszkająca z rodzicami.
Od dawna zastanawiałam się nad swoim powołaniem. Wiem, że jest to tajemnica i nie każdy z nas od razu wie jaką drogą podążyć. Mam tu na myśli wybór stanu a nie zawód. Wola Boża nie zawsze a może nie dla każdego jest łatwa w rozeznaniu. Potrzeba naprawdę dużo modlitwy i otwarcia się na światło Ducha Świętego. Ja o własnych siłach nie potrafiłam tego dokonać. Postanowiłam więc odmówić nowennę w intencji rozeznania mojego powołania. Któregoś dnia nowenny (nie potrafię w tej chwili określić kiedy) pomyślałam, że każdy z nas ma powołanie do świętości. Nie muszę się więc martwić, którą drogę wybrać: czy ma to być małżeństwo czy też samotność. Ważne jest, że mam tak kierować swoim życiem, aby się zbawić. Nasunęła mi się refleksja, że w niebie „dali mi wolną rękę” i nikt nie oczekuje ode mnie deklaracji, co dalej z moim życiem. Mam żyć tak, by dążyć do świętości a reszta sama się ułoży. Tuż po odprawieniu nowenny, a było to 1.01.2009 przystąpiłam do spowiedzi świętej. Kapłan sam poprowadził rozmowę o powołaniu życiowym, mimo, że o nic go nie pytałam (no cóż w konfesjonale działa sam Pan Jezus). Dowiedziałam się wtedy, że trzeba dać Panu Jezusowi czas i może warto byłoby pojechać na rekolekcje.
Jakiś czas po tym odwiedziłam księdza, u którego pisałam pracę maturalną z religii. Zapytałam wprost: „ Proszę księdza, jak rozeznać swoje powołanie?” To, co wtedy usłyszałam na zawsze pozostanie w mej pamięci i sercu. Ksiądz powiedział: „Jeżeli będziesz miała powołanie do zakonu to po prostu tam wstąpisz. Bóg pokieruje i będziesz wiedziała, które zgromadzenie wybrać. Jeżeli twoim powołaniem jest małżeństwo, to też będziesz to czuła; patrząc na mężczyznę będziesz wiedziała, że to on właśnie ma być ojcem twoich dzieci. Ale wtedy uważaj na emocje i uczucia. One utrudniają obiektywny osąd sytuacji. Trzeba odczekać, aż emocje opadną i wtedy spokojnie podjąć decyzję.” To, co powiedział ksiądz utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje dotychczasowe myślenie było słuszne. Nic na siłę, na wszystko jest czas i pora. Potrzebowałam widać potwierdzenia z zewnątrz. I takie potwierdzenie otrzymałam. Potrzebna mi też była modlitwa – nowenna pompejańska, aby to wszystko dobrze zrozumieć. Teraz jestem bardzo szczęśliwa, wszystko widzę w zupełnie innym świetle.
Zdecydowałam się napisać o tym, bo może ktoś na świecie ma podobne dylematy; może otoczenie, w którym żyje- oczekuje od niego aby się zadeklarował jaką drogę życia obiera. Tak naprawdę nad wszystkim czuwa Pan Bóg i Matka Boża i im należy się całkowicie zawierzyć. „Czuwajcie i módlcie się” powtarzam sobie często i staram się to wykonać. 
Obecnie odmawiam nowennę pompejańską z prośbą o pomoc Matki Bożej w prowadzeniu hurtowni, której wspólnie z tatą jestem właścicielem. Całkowicie ufam, że Maryja się nami zaopiekuje. Martwimy się, bo prawdopodobnie nastąpi zmiana Zarządu, od którego dzierżawimy lokal a to może się wiązać ze znaczną podwyżką czynszu. Na razie się modlę a będzie tak, jak zechce Matka Boża. Dziękuję Ci Maryjo za wszystko! Aneta

luty 2010